sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 6- "We’re all right where we should be"

Bad Meets Evil- Lighters ft. Bruno Mars

 Wydaje mi się, że mam jakieś "deja vu". Ten sam dworzec co tydzień temu, ten sam pociąg, nawet spotkałam tego samego gościa w kasie po kupno biletu... Chociaż w sumie to nie wszystko jest takie same. Ostatnio przyjechałam tu na wesele kuzyna i miałam pracę. A teraz staram się zmienić swoje życie o 180 stopni. Podjęłam decyzję powrócenia do Zakopanego z nastawieniem na poznanie czegoś nowego, innego. Nie znaczy to, że będę teraz oscypki na Krupówkach sprzedawać. Po prostu chcę poznać nowych ludzi i cieszyć się z życia. Nigdy nie słyszałam, żeby mój kuzyn był taki szczęśliwy. Początkowo wściekł się, że tak potraktowali mnie w pracy, a gdy powiedziałam mu o swoich planach, by wrócić do Zakopanego piszczał do słuchawki i cieszył się niezmiernie. Zapukałam w stare drzwi i po chwili otworzyła mi mama. Ona była drugą osobą, która wiedziała o moim powrocie. Chciałam zrobić skoczkom niespodziankę, o ile kuzyn ich jeszcze nie powiadomił. Przytuliła mnie i kazała zjeść obiad, który specjalnie przyszykowała. 
- Masz już jakiś pomysł co robić? - zapytała siadając obok, przy stole.
- Szczerze, to nie wiem. Na razie mam pieniądze z pracy, no i sprzedałam mieszkanie znajomej. Poszukam tu czegoś przytulnego, a pracę może w międzyczasie znajdę. - powiedziałam zupełnie spokojnym tonem. 
- A kiedy idziesz do Stefana?
- Mówił, żebym przyszła wieczorem, nie określił szczegółowo.- wzruszyłam ramionami.- Dziękuję za obiad mamo, pójdę się rozpakować. Ruszyłam na górę i powoli wyciągałam ciuchy z dużej walizki. Reszta rzeczy ma przyjechać dopiero, gdy znajdę sobie tutaj jakieś lokum. Usiadłam po "turecku" na miękkim dywanie i otworzyłam klapę laptopa. Za dużo mieszkań nie ma, pomyślałam i odłożyłam urządzenie na łóżko. Odkręciłam kurek z wodą i wzięłam odprężający prysznic. Po wyjściu otuliłam się w puchaty ręcznik i prawie pisnęłam, gdy zobaczyłam Stefana siedzącego na łóżku z komputerem na kolanach.
- Ubieraj się, zaraz idziemy na imprezę. - powiedział nawet na mnie nie patrząc. Podeszłam do niego i z hukiem zamknęłam klapę laptopa przycinając przy tym końcówki Stefanowych paluszków. 
- Mama nie nauczyła, żeby cudzych rzeczy nie ruszać?- zapytałam podnosząc jedną brew do góry.
- Chciałem tylko pomóc w szukaniu mieszkania.- wyszczerzył się- Kamil ostatnio przeprowadził się i ma wolne mieszkanie na Krupówkach.
- Pogadam z nim.-stwierdziłam - A teraz wynocha, bo muszę się przebrać. 
Chłopak wyszedł, a ja z grymasem zajrzałam do szafy. 
    Szliśmy z Marceliną i Stefanem do mieszkania Stocha, bo jak się dowiedziałam ma dziś "parapetówkę".
- Naprawdę głupio mi się tak wpraszać.- jęczałam przez całą drogę.
- Przestań! Gdyby wiedział, że jesteś to na pewno by cię zaprosił.- odparł Stefan i pociągnął mnie za łokieć. Ustaliśmy przed drzwiami dużego drewnianego domu. Już na zewnątrz słychać było głośną muzykę. Kuzyn otworzył drzwi i jakby był u siebie, luzacko wszedł do środka. Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami, a ten tylko wzruszył ramionami. W środku panował istny harmider. Było pełno ludzi, których nigdy nie widziałam. Wśród wielu osób zauważyłam Piotrka i Dawida stojących przy stoliku z napojami. Podeszłam do niech i zakryłam blondynowi oczy dłońmi. Piotrek szybko się odwrócił, a gdy mnie zobaczył krzyknął: HURA! i mnie przytulił. Potem dołączył się też Dawid, Kuba, Kamil, a nawet Maciek podszedł i szeroko uśmiechnął się w moją stronę. Zdezorientowana spojrzałam na boki, bo może to nie do mnie kierował ten gest?
- Nie mówiłaś, że przyjeżdżasz!- oburzył się Piotrek. 
- Sama tego nie planowałam.- odparłam. 
- Dobrze, że jesteś.- Kamil przyjacielsko mnie objął i wrócił  w tłum ludzi.Żyła i Kubacki zaczęli czarować przy alkoholach i po chwili wręczyli mi szklankę z konsystencją o limonkowym kolorze. Upiłam łyk i lekko skrzywiłam usta. 
- Mocny?- spytał Dawid.
Przytaknęłam. Dolał coś i znowu dał do spróbowania. Teraz był wręcz idealny. 
- Do usług.- ukłonił się, a ja podziękowałam i odeszłam. Wyszłam na ogród i usiadłam na hamaku.
- Można? -zapytał brunet o ciemnych oczach.
- Jasne.- uśmiechnęłam się lekko.
- Fabian- wyciągnął rękę w moją stronę.
- Kornelia. 
Bujaliśmy się na hamaku i rozmawialiśmy na wiele tematów. Fabian jest kucharzem w jednej z najlepszych restauracji w Zakopanym. 
- Jak się poznaliście z Kamilem?- spytałam.
- Był moim sąsiadem przez parę lat, ale poznaliśmy się dopiero, gdy rzuciła mnie dziewczyna i zapomniałem kluczy do domu z restauracji. Siedziałem oparty o drzwi a wtedy on przyszedł i od tego czasu jesteśmy przyjaciółmi.- zaśmiał się.- A ty? Jak go poznałaś?
- Jestem kuzynką Stefana. I on nam sobie przedstawił. 
- Kornela! Chodź tutaj!- zawołał Kuba stojący w drzwiach. 
- Lecę, do zobaczenia.- podbiegłam do Kota, który wyprowadził mnie na środek salonu, robiącego za parkiet i zaczęliśmy wesoło tańczyć.
- Odbijamy!- krzyknął Kamil i chwycił mnie za dłonie. - Jak podoba ci się dom?-powiedział na tyle głośno, że bezproblemowo usłyszałam. 
- Naprawdę robi wrażenie. - zaśmiałam się.
- Nie wiedziałem, że przyjedziesz. - obrócił mnie, bym znowu wpadła w jego objęcia.
- O dziwo też tego nie planowałam, ale będę was wszystkich teraz miała blisko.- uroczo się uśmiechnął na te słowa i podziękował za taniec. 
 Moje nogi powoli stawały się miękkie i wyszłam na taras. Podświadomie chciałam chyba znaleźć Fabiana. Udało się, stał oparty o drewniane barierki.
- Znowu się spotykamy!- zaśmiał się brunet. 
- Najwyraźniej.- westchnęłam. 
Staliśmy w ciszy opierając się o barierki. 
- Masz ochotę się stąd wyrwać? - zapytał po chwili. 
Spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
- Spokojnie nie jestem gwałcicielem. To co? - wyciągnął ku mnie rękę. Po chwili zastanowienia chwyciłam ją i razem wyszliśmy z domu Kamila. Szliśmy przez śpiące Zakopane. Księżyc świecił wysoko i migały miliony gwiazd. Pomiędzy naszą rozmową i częstym śmiechem słychać było stukot obcasów o nierówny chodnik na przedmieściach. Doszliśmy do restauracji w samym centrum Krupówek. Zegar wskazywał 2 w nocy. Nawet na jakże gwarnej ulicy nie zauważyliśmy żywego ducha. Fabian wyciągnął pętko kluczy i jednym zgrabnym ruchem otworzył drzwi wpuszczając mnie pierwszą. Zaprowadził mnie do kuchni i usadził na ladzie. 
- Co masz ochotę zjeść? - klasną w dłonie. Zamyśliłam się i w końcu powiedziałam: 
- Może jakaś sałatka? Cesara?
- Moja specjalność. - podwinął rękawy koszuli i włożył fartuch. Nie pozwolił mi sobie pomóc, więc patrzyłam jak zręcznie radzi sobie z nożem i zwinnie porusza smukłymi palcami. Zaczęłam kręcić się po kuchni i zauważyłam czapkę kucharską leżącą na półce. Włożyłam ją i pokazałam się chłopakowi. 
- No, no, no. - zaśmiał się. 
- Mam czapkę, także mogę ci pomóc.- tupnęłam nogą. 
Kucharz pokręcił głową, ale zmiękł, gdy zrobiłam minę a' la szczeniaczek. 
- Możesz pokroić oliwki. 
Zabrałam się za krojenie, ale Fabian ciągle podjadał przez co rzuciłam w niego jedną. Ten nie był mi dłużny i po chwili byłam cała w mące. Nie wytrzymałam i rzuciłam w chłopaka pomidorem, który rozbryzgł się na jego twarzy i włosach.
Pękałam ze śmiechu, a brunet zmywał z twarzy części po warzywie. Zaprzestaliśmy walki, bo Fabian stwierdził, że nie chce szorować potem całej kuchni i ostatecznie wygrałam. Chłopak zapalił świeczki, postawił wino na stole, a także przygotowane dania. Wyszłam z łazienki, gdzie przemyłam twarz i otrzepałam ciuchy z mąki. 
- Zapraszam.- chwycił moją dłoń i odsunął krzesło, po czym usiadł naprzeciw mnie. Zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze. 
- Zostajesz na stałe? - spytał, gdy kroczyliśmy ulicami, prowadzącymi do mojego domu. 
- Na to wygląda.- westchnęłam. 
- Masz już jakieś plany? 
- Szczerze? Teraz szukam jedynie mieszkania, a z pracą to nie mam pojęcia. - ustaliśmy przed furtką prowadzącą na posesję moich rodziców.
- Dziękuję za mile spędzony wieczór.- pocałował wierzch mojej dłoni. 
- To ja dziękuję.- uśmiechnęłam się przyjaźnie. 
- Może dasz mi swój numer, to się jeszcze spotkamy?- zaproponował, a ja wręczyłam mu wizytówkę jeszcze z pracy. 
- W takim razie czekam na telefon.- pocałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę drzwi. 

                                                            ~/~
Witam Aniołki :) Liczę na Wasze opinie i komentarze, które naprawdę dają dużego motywującego kopa :) Nie trudno było zgadnąć, że Kornelia wróci na stare śmieci. Pojawił się nowy bohater, który będzie tu częstym bywalcem. A ja mam do Was pytanie, za kim jesteście? TEAM FABIAN czy TEAM KAMIL? Piszcie ;) 
Pozdrawiam cieplutko i do napisania! 




















6 komentarzy:

  1. TEAM Kamil!
    Kto ze mną?? :D
    Głupi Fabian, nie lubimy Fabiana ;(
    Fajny Kamil, kochamy Kamila <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No, a jak myślisz TEAM KAMYK i to się nigdy nie zmieni.
    Ja podświadomie wzuwam, że z tego Fabianka to będzie zły chłopczyk i coś narobi, tak, jak zawsze wiem xD Czuję się, jak jasnowidz w tej chwili, bo ten człowiek już mnie od siebie odpycha, a przecież nie zrobił nic złego.
    Nie wiem co jeszcze napisać, bo jak zawsze było genialnie.

    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, no sobie nawet nie żartuj z tym Fabianem! Nie, nie, nie! Kamil, Kamil, Kamil! Stefan jest cudny. Uwielbiam każdą scenę, w której się pojawia. Dawid - mistrz napojów, też przeuroczy. O Piotrze to nie ma co nawet dyskutować. Tylko Maciej jakiś taki mruk, ale liczę, że się rozkręci. Ale Fabian?... Po co on ;) ? Kamil jest sto razy fajniejszy! I to kumpel Stefcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki świetny rozdział *.*
    Widzę, że wszyscy są za TEAM KAMIL, a ja powiem szczerze, że nie wiem. Fabian na razie niczym mnie nie zniechęcił, wydaje mi się całkiem spoko. Ale nooo.. Fajnie by też było jakby Kornelia była z Kamilem :D
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. No jasne, że TEAM KAMIL !!! W ogóle po co ten Fabian? Przecież jest Kamil. Hahaha Dawid i drinki - świetne połączenie :D Nasz Mustafek ma nowe zainteresowania jak widzę. Czyżby zaczął dorabiać jako barman ? :D Tylko jest jedna rzecz, która mnie martwi. A mianowicie nowe lokum Kornelii. Stefek wspominał, że Kamila stare mieszkanie jest puste, ale przecież na przeciwko mieszka Fabian ! Dobra zobaczymy, co z tego wyniknie :D Ściskam mocno ;*

    OdpowiedzUsuń